- Jestem jej chłopakiem - oznajmiłem. Mężczyzna wziął mnie na stronę. Jego mina nie wróżyła nic dobrego...
- Cóż, Niccol, jej stan jest ciężki, ale stabilny. Najbliższe godziny będą dla niej decydujące - oznajmił mężczyzna
- Kiedy będę mógł ją zobaczyć? - znów zadałem pytanie lekarzowi
- Cóż... Jak na razie jest to niemożliwe. Jest wyczerpana, aczkolwiek myślę, że za jakąś godzinę do dwóch, będzie to wykonalne - po czym odszedł. Natychmiast obok mnie pojawiła się Jessie
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Wyjdzie z tego - uśmiechnęła się do mnie smutno i mnie przytuliła. Chciałem w to uwierzyć, ale wszystko mówiło mi, że zakończenie tej historii nie będzie wcale kolorowe. Usiadłem załamany na krześle. Obok mnie usiadły dziewczyny i mnie przytuliły. Dziwnie się poczułem, ale podniosły mnie na duchu. Nagle z sali wyjechało łóżko z dziewczyną... z Nikki. Wtedy coś we mnie pękło. Szybko wstałem i chciałem do niej podejść, ale chłopacy mnie powstrzymali. Wyrywałem im się, ale Liam i Lou byli silniejsi
- Niall przestań. To nie ma sensu. Musimy czekać - bezradnie opadłem na krzesło. Schowałem twarz w dłonie, aby nie widzieć dziewczyny podłączonej do tych wszystkich aparatów
- Nie mogę tyle czekać. Rozumiesz?! Nie wytrzymam tyle! - krzyknąłem na Liam'a. Miałem łzy w oczach. Nagle do pomieszczenia wpadł zdyszany Harry.
- Co jest z Nikki? Jak się czuje? - wszyscy spojrzeli na niego smutnym wzrokiem.
*Oczami Harry'ego*
- Harry no chodź już - powiedziała słodko Taylor. Zrobiła maślane oczka i pociągnęła mnie za rękę. Szliśmy razem do kina na jakąś komedie romantyczną. Film wybrała moja dziewczyna. - Pośpiesz się bo nie zdążymy - zaśmiała się.
- Jeśli się spóźnimy to możemy robić coś innego - przyciągnąłem ją do siebie i przygryzłem dolną wargę. Dziewczyna mnie lekko odepchnęła i ruszyła dalej. Po chwili byliśmy już przed budynkiem. Poszliśmy do kasy po bilety. Nagle otrzymałem sms'a. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Wyświetliłem wiadomość i po przeczytaniu jej zdębiałem.
- Co się stało kochanie? - zadała mi pytanie Tay. Nie umiałem wykrztusić z siebie słowa
- Nikki miała wypadek - powiedziałem w końcu. Nie mogę w to uwierzyć. Jakim cudem? - Muszę iść do szpitala - oznajmiłem i ruszyłem w stronę wyjścia. Taylor nie była zadowolona z mojego zachowania i ruszyła za mną. Gdy wyszliśmy już z kina pociągnęła mnie w swoją stronę
- Co ty robisz?! - spytała wściekła
- Idę do mojej przyjaciółki do szpitala - oznajmiłem i chciałem ruszyć dalej, ale nie mogłem
- Ty chyba żartujesz?! Mieliśmy RAZEM spędzić ten czas - oznajmiła oburzona dając nacisk na słowo "razem"
- Ale moja przyjaciółka miała ciężki wypadek i muszę tam teraz być - oznajmiłem, również, lekko wkurzony
- Jeśli mnie teraz tutaj zostawisz to koniec z nami - oznajmiła krzyżując ręce. Wtedy zrozumiałem jaka ona jest naprawdę
- Jak wolisz kochanie - powiedziałem łagodnie, odwróciłem się napięcie i ruszyłem szybkim krokiem w stronę szpitala w którym znajdowała się Nikki. Po chwili byłem już na miejscu...
*Kilka godzin później*
*Oczami Niall'a*
- Cóż. Myślę, że Nikki już wystarczająco odpoczęła, aby mogły do niej wejść dwie osoby - po tych słowach momentalnie wstałem i ruszyłem w stronę sami w której leżała moja ukochana. Kątem oka zauważyłem, że Zayn również chciał do niej pójść, ale Louis powstrzymał go i powiedział do niego:
- Ty już wystarczająco zrobiłeś - więc do pomieszczenia wszedłem z Jessicą. Usiadłem tuż przy łóżku i chwyciłem ją za rękę
- Proszę nie zostawiaj mnie. Potrzebuje Ciebie. Oddałbym wszystko, aby cofnąć czas i zostać wtedy z Tobą. Nikki proszę Cię. Umrę bez Ciebie. Nie mogę bez Ciebie żyć. Wariuje kiedy nie ma Ciebie obok mnie. - przyłożyłem jej dłoń do mojej piersi - Czujesz? Ono bije dla Ciebie i tylko dla Ciebie. - wylałem z siebie potok słów po czym wyszeptałem - Kocham Cię - po moim policzku spłynęła samotna łza. Jessie chwyciła mnie za bark po czym przytuliła
- Wszystko będzie dobrze. - oznajmiła. Była i wiele silniejsza ode mnie. Nagle Nikki zaczęła się przebudzać. Otworzyłem szeroko oczy. Była blada, tak strasznie blada.
- Niall.. - zaczęła, ale jej przerwałem
- Nic nie mów - odpowiedziałem ściskając jej dłoń. Chwile patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle powiedziała:
- Kocham cię - po tym kardiogram zaczął wariować, aż w końcu pokazał kreskę.
- Co się dzieje? - Jess zadała pytanie
- Biegnij po pielęgniarki! Ona umiera! - krzyknąłem i zacząłem robić jej masaż serca - Nie zostawiaj mnie. Proszę! Nie odchodź - mówiłem, ale na próżno. Nagle do pokoju wbiegły pielęgniarki. Zaczęły ją reanimować.
- Proszę stąd wyjść - powiedziały. Wszystko działo się szybko, za szybko. Po jakimś czasie widziałem jak nakryli ją prześcieradłem. Nie rozumiałem co robią
- Ratujcie ją! - krzyknąłem
- Przykro mi. Robiliśmy wszystko co się dało...
- Widocznie za mało - powiedziałem przez łzy
- Przykro mi - po tych słowach osunąłem się na ziemie. Było mi już wszystko jedno. Po jakimś czasie chłopacy podeszli do mnie
- Niall chodź, idziemy. - powiedział łagodnie Liam
- Idźcie sami, ja na nią zaczekam - odparłem, płacząc. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że jej już nie ma
- Horan... ona nigdzie z nami nie pójdzie - powiedział Louis
- Co?
- Ona uma... - zaczął Zayn, ale mu przerwałem
- Zostaw to dla siebie - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Spojrzałem na nich. Wszyscy mieli łzy w oczach...
***
No i jest kolejny rozdział!
No i jest kolejny rozdział!
I jak Wam się podoba?
Ja nawet nie skomentuję...
A teraz takie pytania ode mnie
1 Czy podobało się Wam?
2 Co najbardziej Wam się podobało, a co najmniej?
3. Czy wzruszyliście się?
Pozdrawiam i do zobaczenia w kolejnej części ;)