środa, 21 października 2015

Info

Jeśli komuś spodobało się moje opowiadanie to w tym roku zaczęłam pisać nowe na wattpadzie.

Link:
https://www.wattpad.com/story/46043873-shyness-n-h-i-l-t

Wprowadzenie:

Nigdy nie myślałam, że zginę z jego ręki. Zawsze wyobrażałam sobie śmierć, u boku mężczyzny którego kocham, jako staruszka.
- No zrób to! Strzelaj! - po moich policzkach ciekły łzy

***

- On mnie... on mnie zgwałcił - chciałam być silna i nie płakać. No właśnie. Chciałam, ale nie potrafiłam.
- Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. Zaraz będę.

***

Samantha - Wesoła dziewczyna, trochę wstydliwa, na którą spada wyrok śmierci.


Niall - Wesoły chłopak, który się niczym nie martwi, jednak jest ktoś, kogo próbuje chronić za wszelką cenę

Louis - Z pozoru odpychający swoim zachowaniem. Obojętny na wszystko i wszystkich, nie ufa praktycznie nikomu. Skrywa w sobie sekret, a jedno zdanie powtarza jak mantrę ,,Nie będę taki jak ON"

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Epilog

      Dziś minęły 3 lata od wypadku. Już 3 lata Ona nie żyje. Po tym wydarzeniu nie potrafiłem normalnie rozmawiać z Zayn'em. Nie po tym co zrobił. Ona nie żyje - i to przez niego. Zespół się rozpadł przez ciągłe kłótnie moje z Zayn'em. Louis i Jessica zamieszkali razem i z tego co mi wiadomo planują ślub. Liam i Kate mieszkają razem ze mną. Nie chcieli mnie zostawiać samego, ale i tak uważam, że nie musieli tego robić. Są razem szczęśliwi. Kate gra teraz w zawodowej drużynie piłkarskiej i często nie ma jej w domu. Liam pracuję w zoologicznym. Kocha tą pracę i często zostaje po godzinach co bardzo denerwuje Kate. Między innymi jest to powód ich wielu kłótni. Nie wpływa to na ich związek, ale bardzo irytuje sąsiadów. Z Zayn'em nikt nie ma kontaktu, ale z tego co czytałem w gazetach to został ćpunem. A Harry? Harry jak to Harry - zarywa do każdej napotkanej laski i żyje sobie jak chce. Nie ma żadnych obowiązków, zmartwień. Nic. Po prostu ideał człowieka. Aż pozazdrościć takiego życia. Ja całe dnie spędzam w domu. Nigdzie nie wychodzę, praktycznie nie ruszam się ze swojego pokoju. Całymi dniami leże przed telewizorem oglądając Jej ulubione filmy, myślę o Niej, jem, płacze, myślę o tym co byśmy robili w danej chwili gdyby ten wypadek nigdy się nie wydarzył i czy to musiało się tak skończyć, czy to zdarzenie musiało mieć miejsce?
      Po raz pierwszy od paru dni ubrałem się i wyszedłem z pokoju.
- Ooo. To już niedziela? - zaśmiał się Liam. Puściłem tą uwagę mimo uszu i ruszyłem w kierunku kuchni
- NIALL! - krzyknęła radośnie Kate, gdy mnie tylko zobaczyła - Jak miło cię widzieć takiego - wskazała na moje ubranie - i to nie w nadzielę - ponieważ się o mnie martwili, że z pokoju wychodzę tylko do łazienki po paru "kłótniach" poszliśmy na kompromis - co niedzielę jestem do ich dyspozycji. Czyli robię to co oni będą chcieli. Zazwyczaj jest to wyjście z domu, aby pójść się "zabawić". Niestety to wszystko przypomina mi o Niej. Gdy tylko wchodzę do kuchni widzę jak razem gotujemy, gdy wchodzę do łazienki widzę nasze wspólne kąpiele, gdy leżę w łóżku widzę w nim Ją jak leży obok mnie. Widzę jak się całujemy, jak jesteśmy szczęśliwi, jak nie widzimy świata poza sobą. Widzę to wszystko o czym chciałbym zapomnieć. A gdy poznają mnie ze swoimi znajomymi? Zamiast nich widzę tylko i wyłącznie Nią, widzę Jej twarz, uśmiech, a czasami nawet ten cudowny grymas jaki zawsze miała kiedy zrobiliśmy z chłopakami coś głupiego. Ten dom, te wszystkie "wypady" na przeróżne imprezy i przyjęcia nie pozwalają mi zapomnieć. Nie pozwalają choć tak bardzo bym chciał, ale z drugiej strony nie chcę tego. No bo jak można zapomnieć tak wspaniałą osobę? Jak można chcieć zapomnieć swoją pierwszą i ostatnią miłość? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby po stracie jedynej osoby za którą chciało się oddać życie tak po prostu zrezygnować i zapomnieć o niej? Tak, wiem, że już za późno i nic na to nie poradzę. Nie przywrócę jej życia. Nie zdołam zrobić nic, abyśmy byli znów razem...
- Też cię miło widzieć - odpowiedziałem po chwili. Spróbowałem się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego grymas - Coś dzisiaj robicie z Liam'em. W sensie czy wychodzicie gdzieś? - zadałem jej pytanie
- Yyy nie. Z tego co wiem to jesteśmy do twojej dyspozycji - uśmiechnęła się do mnie. Nienawidzę tego. Nienawidzę jak mówi "jesteśmy do twojej dyspozycji" ponieważ wiem, że się nade mną w ten sposób litują. Nie chcę im stwarzać kłopotu. Nie chcę żadnej litości. A już szczególnie nie z ich strony.
- Czy mogłabyś zaprosić tutaj wszystkich najbliższych? - spytałem. Nie chcę, aby to się właśnie w ten sposób skończyło
- Najbliższych znaczy? - doskonale wiedziałem o co jej chodzi. Wiedziałem, że myśli teraz o Zayn'ie. W tym domu nie wymawiało się jego imienia. Jego tak samo jak Nikki. Dlaczego się nie wymawiało imienia Zayn'a? Sam tego nie wiem. Może nie chcieli mnie denerwować? Dlaczego nie wymawiało się imienia Nikki? Ponieważ nikt nie miał i nie ma odwagi wspomnieć o Niej przy mnie, mi samemu jest ciężko wymówić Jej imię bez płaczu, dlatego unikam tego, chociaż wiem, że to i tak nie ma najmniejszego sensu oglądając Jej ulubione filmy, słuchając Jej ulubionych wykonawców oraz przy ciągłym oglądaniem Jej zdjęć.
- Najbliższych znaczy: Louis'a, Jessice, Harry'ego i oczywiście Zayn'a - wyjaśniłem bez najmniejszego entuzjazmu w głosie.
- Ale nie wiem czy Zayn odbierze. Już nie raz próbowaliśmy się z nim jakkolwiek skontaktować - wyjaśniła
- Chociaż spróbuj - po tym wyszedłem z pomieszczenia. Ruszyłem z powrotem do swojego pokoju. Nie chcę, aby dziś widziała jak jestem smutny, jak płaczę, jak myślę o Niej. Nie dziś. Dzisiaj musi byś wszystko idealne. Wszedłem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Miałem ochotę płakać, ale musiałem się powstrzymać, gdyż wiedziałem, że w każdej chwili może ktoś wejść. Nie myliłem się bo po paru minutach niepewnie do pokoju weszła Kate
- Harry powiedział, że będzie za pół godziny, Louis i Jessica będą za jakieś dwie, a Zayn nie odbiera - powiedziała i po chwili dodała - Coś się stało, że chcesz, abyśmy wszyscy byli tu razem? - zdziwiło mnie to pytanie. Chyba za dobrze mnie zna, ale musiałem spróbować...
- Nie, nic się nie stało. Chciałem się po prostu pogodzić. - spojrzała na mnie przenikliwie.
- No okey. - odpowiedziała bezradnie
- Daj mi numer Zayn'a. Ja spróbuje się z nim skontaktować - odezwałem się, gdy już wychodziła
- Na pewno? Bo wiesz ja...
- Tak jestem pewien - przerwałem jej - Proszę... daj mi ten numer - spojrzałem na nią smutno. Nie chciałem się kłócić
- Masz... - podała mi komórkę z jego numerem. Przepisałem go na swoją aparaturę i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po chwili straciłem nadzieję, że odbierze, jednak się pomyliłem
- Czego chcesz? - warknął do słuchawki
- Przyjdź dzisiaj do nas - odparłem
- Po chuj? - nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- To już za długo trwa. Musimy z tym skończyć - odparłem bez namysłu. Chłopak chwilę się zawahał jednak odparł:
- Będę za godzinę - po tym się rozłączył. Rzuciłem telefon na łóżko.
    Zszedłem na dół słysząc dzwonek. Gdy otworzyłem drzwi ujrzałem uradowanego Harry'ego
- Cześć Niall. Jak się masz? - zapytał wchodząc. Nie czekając na odpowiedź ruszył do salonu. Rozmawialiśmy, a raczej Kate, Liam i Harry rozmawiali, a ja myślałem nad tym co powinienem powiedzieć, co zrobić. Po chwili dobiegł odgłos dzwonka. Wstałem, aby otworzyć drzwi. Po wykonaniu tej czynności ujrzałem Zayn'a
- Nie myślałem, że przyjdziesz - odparłem zgodnie z prawdą
- Nie myślałem, że kiedyś do mnie zadzwonisz - odpowiedział. Miał racje. Gdyby nie ta sytuacja...
- Wejdź - odparłem i poprowadziłem go do salonu. Kiedy tylko reszta go zobaczyła od razu obsypali go pytaniami. Nie musieliśmy długo czekać, aby pojawiła się reszta...
     - Chciałem wam tylko powiedzieć, abyśmy się pogodzili i wznowili kontakt. Odkąd... - przerwałem przełykając głośno ślinę - Odkąd zdarzył się ten wypadek... Odkąd Jej nie ma... - czułem, że napływają mi łzy do oczu, ale je powstrzymywałem - Odkąd Jej z nami nie ma, nie utrzymujemy ze sobą takiego kontaktu jak kiedyś. Nie chcę, aby to wszystko się tak skończyło - odparłem, a wszyscy posmutnieli na wspomnienie o Nikki
- Niall co ty... - zaczęła Jessi, ale jej przerwałem
- Nic. Po prostu mówię jak jest - odparłem - Przysięgnijcie, że kontakty się poprawią - chciałem się upewnić. Musiałem to wiedzieć...
- Obiecujemy - odparli wszyscy. Na to liczyłem...
    Po jakiś czterech godzinach wszyscy wrócili do swoich domów. Ja ruszyłem do pokoju. Zacząłem szukać w szafce zdjęć... Zdjęć moich z Nikki. Po krótkiej chwili znalazłem i wyjąłem jedno. Trzymając w ręce fotografię na której Nikki siedziała mi na kolanach i mnie całowała. Pamiętam to doskonale. Było wtedy idealnie. Czułem, że nic nie może nas rozdzielić. Tak bardzo się myliłem...
    Z pamiątką po Niej i szklanką wody ruszyłem do łazienki. Otworzyłem apteczkę i znalazłem w niej środek nasenny. Tego mi teraz było trzeba. Wyjąłem pudełeczko i prawie całą zawartość wysypałem sobie na dłoń. Patrzyłem na nią smutnym wzrokiem
- A więc tak to się skończy - odparłem sam do siebie. Połykając tabletki jedną za drugą wpatrywałem się w zdjęcie Nikki,  w nasze zdjęcie. Gdy zabrakło mi tabletek usiadłem na podłodze, opierając się o ścianę. Miałem łzy w oczach. Nie mogłem spuścić wzroku z fotografii. Usłyszałem walenie w drzwi. Nic nie odpowiedziałem. Nie miałem siły. Spojrzałem niechętnie na drzwi. Widziałem jak je szarpią. Spojrzałem znów na zdjęcie. Zrobiłem się senny
- Już niedługo będziemy razem - odparłem lekko się uśmiechając. Po chwili zasnąłem...
     Śniłem o niej. A może to wcale nie był sen? Może to już jest koniec? Moje życie się skończyło, ale zaczęło się Nasze. W końcu mogliśmy być razem. Już na zawsze i nic, ani nikt nie może nas rozdzielić...




Więc to już koniec...
Chciałabym bardzo podziękować osobą które czytały mojego bloga
Jestem bardzo wdzięczna, że byliście ze mną przez ten czas.
Mam nadzieję, że podobało Wam się moje opowiadanie i niebawem spotkamy się w innym opowiadaniu ;)

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 27

     - Czy ktoś z was jest spokrewniony z Niccol? - zadał pytanie, a ja podszedłem do niego. Kątem oka zauważyłem, że chciał ruszyć w stronę lekarza Zayn, ale powstrzymał go Lou.
- Jestem jej chłopakiem - oznajmiłem. Mężczyzna wziął mnie na stronę. Jego mina nie wróżyła nic dobrego...
- Cóż, Niccol, jej stan jest ciężki, ale stabilny. Najbliższe godziny będą dla niej decydujące - oznajmił mężczyzna
- Kiedy będę mógł ją zobaczyć? - znów zadałem pytanie lekarzowi
- Cóż... Jak na razie jest to niemożliwe. Jest wyczerpana, aczkolwiek myślę, że za jakąś godzinę do dwóch, będzie to wykonalne - po czym odszedł. Natychmiast obok mnie pojawiła się Jessie
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Wyjdzie z tego - uśmiechnęła się do mnie smutno i mnie przytuliła. Chciałem w to uwierzyć, ale wszystko mówiło mi, że zakończenie tej historii nie będzie wcale kolorowe. Usiadłem załamany na krześle. Obok mnie usiadły dziewczyny i mnie przytuliły. Dziwnie się poczułem, ale podniosły mnie na duchu. Nagle z sali wyjechało łóżko z dziewczyną... z Nikki. Wtedy coś we mnie pękło. Szybko wstałem i chciałem do niej podejść, ale chłopacy mnie powstrzymali. Wyrywałem im się, ale Liam i Lou byli silniejsi
- Niall przestań. To nie ma sensu. Musimy czekać - bezradnie opadłem na krzesło. Schowałem twarz w dłonie, aby nie widzieć dziewczyny podłączonej do tych wszystkich aparatów
- Nie mogę tyle czekać. Rozumiesz?! Nie wytrzymam tyle! - krzyknąłem na Liam'a. Miałem łzy w oczach. Nagle do pomieszczenia wpadł zdyszany Harry.
- Co jest z Nikki? Jak się czuje? - wszyscy spojrzeli na niego smutnym wzrokiem.

*Oczami Harry'ego*

    - Harry no chodź już - powiedziała słodko Taylor. Zrobiła maślane oczka i pociągnęła mnie za rękę. Szliśmy razem do kina na jakąś komedie romantyczną. Film wybrała moja dziewczyna. - Pośpiesz się bo nie zdążymy - zaśmiała się.
- Jeśli się spóźnimy to możemy robić coś innego - przyciągnąłem ją do siebie i przygryzłem dolną wargę. Dziewczyna mnie lekko odepchnęła i ruszyła dalej. Po chwili byliśmy już przed budynkiem. Poszliśmy do kasy po bilety. Nagle otrzymałem sms'a. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Wyświetliłem wiadomość i po przeczytaniu jej zdębiałem.
- Co się stało kochanie? - zadała mi pytanie Tay. Nie umiałem wykrztusić z siebie słowa
- Nikki miała wypadek - powiedziałem w końcu. Nie mogę w to uwierzyć. Jakim cudem? - Muszę iść do szpitala - oznajmiłem i ruszyłem w stronę wyjścia. Taylor nie była zadowolona z mojego zachowania i ruszyła za mną. Gdy wyszliśmy już z kina pociągnęła mnie w swoją stronę
- Co ty robisz?! - spytała wściekła
- Idę do mojej przyjaciółki do szpitala - oznajmiłem i chciałem ruszyć dalej, ale nie mogłem
- Ty chyba żartujesz?! Mieliśmy RAZEM spędzić ten czas - oznajmiła oburzona dając nacisk na słowo "razem"
- Ale moja przyjaciółka miała ciężki wypadek i muszę tam teraz być - oznajmiłem, również, lekko wkurzony
- Jeśli mnie teraz tutaj zostawisz to koniec z nami - oznajmiła krzyżując ręce. Wtedy zrozumiałem jaka ona jest naprawdę
- Jak wolisz kochanie - powiedziałem łagodnie, odwróciłem się napięcie i ruszyłem szybkim krokiem w stronę szpitala w którym znajdowała się Nikki. Po chwili byłem już na miejscu...

*Kilka godzin później*
*Oczami Niall'a*

Siedzieliśmy już kilka godzin. Czekałem z niecierpliwością, aż w końcu będę mógł ją zobaczyć, dotknąć. Po chwili usłyszałem kroki idące w naszą stronę. Spojrzałem w stronę z której dochodził odgłos. Nagle lekarz stanął przede mną
- Cóż. Myślę, że Nikki już wystarczająco odpoczęła, aby mogły do niej wejść dwie osoby - po tych słowach momentalnie wstałem i ruszyłem w stronę sami w której leżała moja ukochana. Kątem oka zauważyłem, że Zayn również chciał do niej pójść, ale Louis powstrzymał go i powiedział do niego:
- Ty już wystarczająco zrobiłeś - więc do pomieszczenia wszedłem z Jessicą. Usiadłem tuż przy łóżku i chwyciłem ją za rękę
- Proszę nie zostawiaj mnie. Potrzebuje Ciebie. Oddałbym wszystko, aby cofnąć czas i zostać wtedy z Tobą. Nikki proszę Cię. Umrę bez Ciebie. Nie mogę bez Ciebie żyć. Wariuje kiedy nie ma Ciebie obok mnie. - przyłożyłem jej dłoń do mojej piersi - Czujesz? Ono bije dla Ciebie i tylko dla Ciebie. - wylałem z siebie potok słów po czym wyszeptałem - Kocham Cię - po moim policzku spłynęła samotna łza. Jessie chwyciła mnie za bark po czym przytuliła
- Wszystko będzie dobrze. - oznajmiła. Była i wiele silniejsza ode mnie. Nagle Nikki zaczęła się przebudzać. Otworzyłem szeroko oczy. Była blada, tak strasznie blada.
- Niall.. - zaczęła, ale jej przerwałem
- Nic nie mów - odpowiedziałem ściskając jej dłoń. Chwile patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle powiedziała:
- Kocham cię - po tym kardiogram zaczął wariować, aż w końcu pokazał kreskę.
- Co się dzieje? - Jess zadała pytanie
- Biegnij po pielęgniarki! Ona umiera! - krzyknąłem i zacząłem robić jej masaż serca - Nie zostawiaj mnie. Proszę! Nie odchodź - mówiłem, ale na próżno. Nagle do pokoju wbiegły pielęgniarki. Zaczęły ją reanimować.
- Proszę stąd wyjść - powiedziały. Wszystko działo się szybko, za szybko. Po jakimś czasie widziałem jak nakryli ją prześcieradłem. Nie rozumiałem co robią
- Ratujcie ją! - krzyknąłem
- Przykro mi. Robiliśmy wszystko co się dało...
- Widocznie za mało - powiedziałem przez łzy
- Przykro mi - po tych słowach osunąłem się na ziemie. Było mi już wszystko jedno. Po jakimś czasie chłopacy podeszli do mnie
- Niall chodź, idziemy. - powiedział łagodnie Liam
- Idźcie sami, ja na nią zaczekam - odparłem, płacząc. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że jej już nie ma
- Horan... ona nigdzie z nami nie pójdzie - powiedział Louis
- Co?
- Ona uma... - zaczął Zayn, ale mu przerwałem
- Zostaw to dla siebie - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Spojrzałem na nich. Wszyscy mieli łzy w oczach...







***
No i jest kolejny rozdział!
I jak Wam się podoba?
Ja nawet nie skomentuję...

A teraz takie pytania ode mnie
1 Czy podobało się Wam?
2 Co najbardziej Wam się podobało, a co najmniej?
3. Czy wzruszyliście się?

Pozdrawiam i do zobaczenia w kolejnej części ;)

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 26

*Oczami Niall'a*

     Nie mogę uwierzyć, że mój najlepszy przyjaciel, były najlepszy przyjaciel, całował się z moją dziewczyną, byłą dziewczyną. Jak mogli to zrobić? Okey popełniłem parę błędów, ale czy to jest powód, aby mnie przekreślać? Od razu trzeba mnie zdradzać? I to jeszcze z moim przyjacielem... To jest nie fair. Ale czy życie kiedykolwiek było fair? Wkurzony wbiegłem do swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami. Leżałem chwilę próbując uporządkować własne myśli. Po jakiejś godzinie bezradnego patrzenia się w sufit usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Z myślą, że to Nikki spojrzałem niechętnie, a zarazem z nadzieją, na wyświetlacz. Dzwonił numer nieznany. Zdziwiony odebrałem
- Hallo - odparłem niechętnie
- Dzień dobry. Czy pan Niall Horan? - zadał mi pytanie męski głos po drugiej stronie słuchawki
- Tak to ja. O co chodzi? - zmartwiłem się. Miałem złe przeczucia
- Chodzi o pannę Niccol Hoff. Miała poważny wypadek - powiedział rozważnie dobierając każde słowo
- CO?! Jak to?! To nie możliwe! - krzyczałem. Nie chciałem w to uwierzyć. Nie chciałem dopuścić tego do świadomości. - Gdzie ona jest? - uspokoiłem się
- W szpitalu St. Marie - oznajmił mężczyzna
- Dziękuje, będę jak najszybciej - po tym się rozłączyłem. Nie mogę w to uwierzyć! Jeszcze nie tak dawno rozmawiałem z nią, widziałem jak całuje się z... Nim. Jak mogła mieć wypadek? Dlaczego? Kiedy to mogło się zdarzyć? Nie, oni mnie wrabiają. To musi być jakiś marny kawał. Podjadę tam i wyskoczą przede mną chłopacy z Nikki i będą się ze mnie śmiać.
     Szybko zbiegłem na dół. Niestety na schodach potknąłem się i upadłem z wielkim hukiem. Nagle przede mną pojawił się Liam. Pomógł mi wstać, a gdy tylko ujrzał mój wyraz twarzy zadał mi pytanie:
- Co się stało? Nic ci nie jest? - zmartwił się
- Mi nic, ale Nikki jest w szpitalu. Miała wypadek. Muszę tam jechać - wylałem z siebie potok słów i rozpłakałem się. Byłem teraz bezradny. Tak bardzo chciałem, aby był to żart. Kolejny marny żart Louis'a
- Jadę z tobą - zakomunikował głosem nieznoszącym sprzeciwu - Oczywiście ja prowadzę - dodał - W tym stanie nie powinieneś siedzieć za kółkiem - po tym wyszliśmy z domu. Weszliśmy pośpiesznie do auta i oznajmiłem gdzie ma jechać. Całą drogę próbował mnie pocieszać, ale na marne. Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Chłopak w międzyczasie powiadomił resztę o wypadku. Gdy tylko brunet zatrzymał pojazd od razu wybiegłem i skierowałem się do budynku. Pierwsze co zrobiłem, to skierowałem się do recepcji. Chciałem się odezwać, kiedy Liam mi przeszkodził
- Dzień dobry. Niedawno przyjechała tutaj, prosto z wypadku, pewna dziewczyna. W której znajduje się sali? - spytał spokojnym, ale poważnym tonem. Nie mogłem ustać spokojnie w miejscu. Recepcjonistka zmierzyła mnie wzrokiem po czym zaczęła leniwie przewracać kartki. Podirytowany prychnąłem
- Nie można by szybciej? - kobieta znów mnie zlustrowała po czym odparła z wyraźną niechęcią
- Jest w sali operacyjnej na trzecim piętrze. Możecie poczekać przed salą - po tym, załamany, ruszyłem szybkim krokiem w stronę windy. Po chwili dogonił mnie przyjaciel
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Jest silna, wyjdzie z tego
- Jak ma być wszystko dobrze?! To nie ona powinna tam leżeć tylko ja! - krzyknąłem. Znajdowaliśmy się już w klaustrofobicznym pomieszczeniu. Liam spojrzał na mnie ze współczuciem
- To nie twoja wina - chciał mnie podtrzymać na duchu. Ale nie wiedział jednej istotnej rzeczy. A mianowicie TO BYŁA MOJA WINA!
- To jest moja wina - wyszeptałem. Chłopak zmarszczył brwi
- Ale... - zaczął, ale mu przerwałem
- Nie ma żadnego "ale". To moja wina... Gdybym wtedy na nią nie nakrzyczał, gdybym dał jej dojść do słowa, nie byłoby nas tutaj. Dlaczego nie pozwoliłem jej się wytłumaczyć? - mówiłem bez większego namysłu. Po prostu wylałem z siebie potok słów. Poczułem, że moje oczy stały się szkliste lecz próbowałem powstrzymać łzy
- Czekaj, czekaj. Nic nie rozumiem. Dlaczego na nią nakrzyczałeś? Co się stało - widać  było, że chłopak jest ciekawy co dalej powiem. Ale czy chciałem, aby o tym wiedział? Myślę, że wcześniej czy później i tak się o tym dowie, więc dlaczego by nie ode mnie?
- Przyłapałem Nikki jak całowała się z Zayn'em - odparłem załamany. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Szybko ją wytarłem mając nadzieję, że chłopak tego nie zauważył. Liam stał obok mnie zszokowany tym co ode mnie usłyszał.
     Winda nagle się zatrzymała. Ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę sali operacyjnej. Żaden z nas się nie odezwał. Usiadłem na krześle i czekałem na jakiekolwiek wieści od lekarza. Nagle Liam zabrał głos
- Niall wiesz przecież jaki jest Zayn... - przerwał. Podniosłem jedną brew do góry. Czekałem na dalszy ciąg jego wypowiedzi - On zawsze bierze to co chce... Bez względu na konsekwencje własnych czynów - spuściłem głowę. Może miał rację? Może to było nieporozumienie? Ale czy to teraz coś zmieni? Ona jest tu, w sali operacyjnej, walczy o życie.
     Już więcej nie zabraliśmy głosu. Siedzieliśmy w ciszy jakieś pół godziny. Nagle usłyszałem czyjeś kroki zbliżające się w naszą stronę. Spojrzałem w kierunku zamieszania. Moim oczom ukazała się Jessie, Kate, Louis i... Zayn. Co on tutaj robi? Mało szkód wyrządził? Została z nim. Nie dopilnował tego, aby była bezpieczna... Nie umiał jej obronić, a mimo to wybrała właśnie jego. Dlaczego nie mogłam jej ochronić przed tym wypadkiem? Wstałem oszołomiony złością i rozpaczą. Ruszyłem szybko w stronę Zayn'a. Stanąłem tuż przed nim
- Co ty tu robisz? - warknąłem przez zaciśnięte zęby
- Przyszedłem zobaczyć co jest z Nikki - odparł oburzony i wściekły moim zachowaniem - Nie możesz mi tego zabronić - dodał przybliżając się do mnie. Jess nagle weszła między nas, lekko mnie odciągnęła i szepnęła:
- Nikki nie chciałaby, abyście się tutaj o nią pobili oraz muszę z tobą porozmawiać - lekko opanowałem nerwy. Nie chciałem teraz z nikim rozmawiać. Nie zareagowałem na jej prośbę więc ostro dodała: - To bardzo ważne - nadal nie otrzymała reakcji z mojej strony - Chodzi o Nikki i powinieneś o tym wiedzieć więc jak zaraz nie ruszysz się to zaciągnie cie na stronę Louis - na to się ożywiłem. Nie chciałem, aby Zayn miał satysfakcje, i widział jak mnie szarpią. Ustąpiłem dziewczynie i ruszyliśmy w milczeniu na dach szpitala. Gdy znaleźliśmy się na miejscu usiadłem na środku i czekałem na wypowiedź brunetki. Ta najwyraźniej nie wiedziała jak zacząć. Chodziła w tę i spowrotem.
- Kochasz ją, prawda? - w końcu się odezwała. Przytaknąłem jej - A wiesz o tym, że ona nigdy cię nie zdradziła? - zatrzymała się i spojrzała mi w oczy
- Przecież ich widziałem - warknąłem. Na samo to wspomnienie chciało mi się płakać. Czułem jak łzy napływają mi do oczu. Powstrzymywałem je. Nie chciałem, aby mnie takiego widziała. Nagle w mojej głowie pojawił się obraz jak razem się całowali
- Nie, Niall, widziałeś tylko to co chciałeś lub nigdy nie chciałeś zobaczyć. Dałeś się jej wytłumaczyć? - już chciałem zabrać głos, ale mi przerwała - Jasne, że nie. Byłam tam i wszystko słyszałam. Nikki wcale nie chciała pocałować Zayn'a. To on całował ją. Chciał jej powiedzieć, że nie jesteś dla niej. Ona z niego zakpiła, a ten ją pocałował. Jedyne co później słyszałam to walenie w kogoś pięściami i ciebie jak wszedłeś - wyjaśniła. Miałem w głowie mętlik.Czyli ona mnie nie zdradziła. Nie chciała całować Zayn'a. A to oznacza, że się pomyliłem i zerwałem z nią bez powodu, tak w sumie to miałem powód. Było min nieporozumienie. Nienawidzę siebie za to, że to zrobiłem, że ją zostawiłem, zraniłem... Wybaczy mi kiedyś? Nie, może inaczej. Czy jak z tego wyjdzie będzie chciała na mnie spojrzeć? Czy w ogóle z tego wyjdzie?
    W mojej głowie znajdował się natłok myśli. Jeden wielki mętlik. Jessie podeszła do mnie i mnie przytuliła. Poczułem się lepiej, ale nie mogłem dłużej powstrzymywać łez. Było to silniejsze ode mnie.
- Wyjdzie z tego? - spytałem niepewnie. To zaskakujące jak dobrze sobie radziła. Myślałem, że będzie znosić to gorzej. Jessie zawsze była emocjonalna. Przynajmniej tak mi się wydawało. Bardzo się myliłem. Była silniejsza ode mnie. O wiele silniejsza.
- No pewnie. Nie możemy myśleć inaczej. Jest silna, zawsze taka była - przytuliła mnie jeszcze mocniej. Chciałbym, aby była to Nikki. Chciałbym ją pocałować, przeprosić, ale nie mogę. Nie mogę bo przeze mnie jest tutaj, jest operowana. To nie powinno się tak skończyć.
     Siedzieliśmy tam tak długo, aż się nie uspokoiłem i wróciliśmy do pozostałych. Nie patrząc na bruneta usiadłem pomiędzy Liam'em, a Louis'em i schowałem twarz w dłonie. Jak mogłem być takim idiotą? Jak mogłem ją tak potraktować? Dlaczego ranie wszystkich z mojego otoczenia? Kocham ją i nie wyobrażam sobie, życia przez niej.
     Moje rozmyślania przerwał lekarz wychodzący ze sali. Z jego mimika twarzy nie mogłem nic wyczytać. Momentalnie wstaliśmy.
- Czy ktoś z was jest spokrewniony z Niccol? - zadał pytanie, a ja podszedłem do niego. Kątem oka zauważyłem, że chciał ruszyć w stronę lekarza Zayn, ale powstrzymał go Lou.
- Jestem jej chłopakiem - oznajmiłem. Mężczyzna wziął mnie na stronę. Jego mina nie wróżyła nic dobrego...
- Cóż Niccol...



****
Heej!
Więc rozdział dodany. Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam zapier**l w szkole i jeszcze nauczycielka od polaka się na mnie uwzięła -.-"
Więc...
Jak myślisz?
1. Czy Nikki z tego wyjdzie?
2. Jeśli tak to z kim będzie?
3. Niall i Zayn pogodzą się
4. Co ci się najbardziej podobało, a co najmniej?

Mam nadzieję, że kolejny rozdział dodam dość szybko, ale nie jestem tego 100% pewna więc nic nie obiecuje...

Pozdrawiam :*  

wtorek, 17 września 2013

Rozdział 25

     Rano obudziły mnie wrzaski dobiegające z kuchni. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam zobaczyć co się stało
- Co się... - przerwałam gdy ujrzałam blondyna stojącego na blacie w kuchni. Zdziwił mnie ten widok... I to bardzo - Co ty odwalasz? - podniosłam jedną brew do góry. Chłopak wskazał jakiś punkt na podłodze i zaczął:
- P...p...p...p...- nie wiedziałam o co mu chodzi - Pająk! - wydarł się przestraszony. Spojrzałam na punkt który wskazał i się uśmiechnęłam
- No widzę. No to co z nim? - spojrzałam na niego podejrzliwie. Czy on się boi pająków? Nie no niemożliwe. Chociaż... - Tylko nie mów mi, że... - przerwałam
- Z...z...z...zabij go - nadal się jąkał. Nie mogę w to uwierzyć! On się boi pająków! Na serio się ich boi. Hahaha nie mogę w to uwierzyć. On mnie wkręca... Musi mnie wkręcać. Jak dorosły człowiek, a do tego... no powiedzmy mężczyzna, może bać się pająków? Chwyciłam to małe stworzonko i podeszłam bliżej chłopaka, który na jego widok jęknął ze strachu. On nie udaje! Haha on na prawdę boi się tych malutkich stworzonek. Postanowiłam darować pajączkowi życie i wypuściłam go wolno w ogrodzie. Wróciłam do kuchni i stanęłam obok blondyna, który zdążył zejść z blatu. Spojrzałam na niego z łobuzerskim uśmieszkiem
- To jak? Kupujemy sobie pająka ty mój bohaterze? - puściłam mu oczko.
- T - t - tak p-p-p-pająki są spoko - na samo wspomnienie o ośmio-nożnych stworzeniach blondyn trząsł się ze strachu
- To co robiłeś zanim ten potomek Szatana ci przerwał? - posłałam mu łobuzerski uśmieszek. Postanowiłam zmienić temat bo ten o pająkach stał się trochę nudny.
- Cóż... chciałem zrobić jakieś śniadanie - powiedział dumny z siebie, a po chwili dodał - Ale chyba pójdę już do domu - spojrzałam na niego zdziwiona
- Już? - lekko posmutniałam
- Niestety. Mamy dzisiaj nagrania do nowego albumu i musimy się zjawić ok 12 w studiu. W końcu muszę się jeszcze ogarnąć - pocałował mnie w policzek po czym ruszył w stronę drzwi. Rzucił jeszcze szybkie "pa" i już go nie było



*Oczami Niall'a*


     Nie popisałem się dziś przed Nikki, ale od małego mam straszny lęk przed pająkami. Może dlatego, że jak miałem 3 lata prawie jednego zjadłem przez sen? No, ale nie ważne. Wbiegłem szybko na górę i po chwili znajdowałem się w swoim pokoju. Przebrałem się i postanowiłem pójść pogadać z Zayn'em. Dawno tego nie robiliśmy. Wszedłem do jego pokoju bez pukania, nigdy nie pukałem. Chłopak się kąpał. Spojrzałem na jego biurko i zauważyłem piosenkę... Piosenkę dla Nikki! Chwyciłem kartkę i zacząłem czytać:
Mieć Ciebie przy sobie w łóżku, dzisiaj znów mi się przyśnisz Chce przy Tobie być, nie wymarzę Cię z pamięci Tych dotyków, mnie to kręci, wiem, że też tak to czujesz - czytałem pod nosem - bądź mych dzieci matką Pierwszy seks, poczekam, warto? Kocham Cię, wiem to, nasz romans czas zacząć? MALIK ZAJEBIE CIE! - wydarłem się kiedy ten wrócił z łazienki. Chwyciłem go za koszulkę i przycisnąłem do ściany - Co to ma kurwa być?! - pokazałem mu świstek papieru który trzymałem w ręce. Nie wierze, że mój przyjaciel napisał piosenkę dla mojej dziewczyny. To nie może być prawda! Niech powie, że to nie prawda, że to pomyłka, że chodzi o inną Nikki, nie moją Nikki, o każdą inną tylko nie tą!
- Skąd to masz? - wymigiwał się od odpowiedzi. Dla mnie stało się wszystko jasne. Nie mogę w to uwierzyć...
- Gówno cie to obchodzi! Co - to - ma - być?! - wycedziłem przez zęby
- Piosenka. Nie widzisz? - powiedział kpiąco
- Kurwa widzę, że to piosenka! Ona jest o Niccol, mojej Niccol prawda? - powiedziałem spokojniej. Na moje słowa Mulat się wkurzył. I to ostro
- Słuchaj, Niall, to nie jest "twoja" Nikki. Ona nie jest niczyją własnością i wbij to sobie do głowy! - odepchnął mnie na co się wkurzyłem jeszcze bardziej
- Odpierdol się od Nikki i ode mnie! Dla mnie nie istniejesz! - powiedziałem oschle po czym wyszedłem z jego pokoju trzaskając drzwiami. Jak on mógł mi to zrobić? To jest mój przyjaciel! Jak mógł napisać piosenkę dla mojej dziewczyny?! Dobrze wie, że nie często jestem w kimś zauroczony, a jak już to się stanie to jest to coś poważnego. A jeśli on jej to zaśpiewa? Jeśli ona się w nim przez to zakocha? A jeśli już to zrobił? Nie, nie mogę o tym myśleć. To nie może być prawdą...





*Oczami Zayn'a*


    Co on robił w moim pokoju? Co go podkusiło, aby właśnie teraz do niego wchodzić? Teraz kiedy ta piosenka leżała na biurku tak, że każdy mógł ją bez problemu zobaczyć? Nie chce stracić przyjaciela. Dlaczego musieliśmy zakochać się w jednej dziewczynie? Jestem kretynem! Dlaczego nie schowałem tej piosenki od razu?! Dlaczego w ogóle ją napisałem? Zaśpiewałem jej? To nie jest fair w stosunku do Niall'a. Nie powinienem był tego robić, ale to jest silniejsze ode mnie! Nie potrafię przestać o niej myśleć, kontrolować się kiedy jest w pobliżu mnie. Dlaczego wybrała jego? Dlaczego nie mnie? Co on ma czego ja nie mogę jej dać? Nie rozumiem tego...



*Oczami Liam'a*


     Obudziłem się rano i od razu chwyciłem telefon. Była 10. Postanowiłem prypomnieć o swoim istnieniu Kate. Wybrałem jej numer i napisałem "Dzień dobry kochanie. Jak się masz? Tęsknie" Na odpowiedz nie musiałem długo czekać... "Cześć kocie. Byłoby wspaniale gdybyś teraz ze mną był. Me too :*" Momentalnie się uśmiechnąłem do ekranu. Nie czekając dłużej odpowiedziałem na sms'a "Chciałbym, ale mamy dzisiaj nagrania. Może uda mi się pod wieczór wyrwać jakbyś chciała :**" po tym nacisnąłem wyślij i odłożyłem telefon na stoliku nocnym. Wstałem z łóżka i postanowiłem zrobić sobie coś do jedzenia. W salonie jak i w kuchni nie zastałem nikogo. Nie zdziwił mnie widok pustego mieszkania gdyż wiedziałem, że Niall jak i Louis spali u dziewczyn, a Zayn i Harry, dwa największe śpiochy, znając świat jeszcze się nie obudzili. Po przygotowaniu kawy oraz kanapek ruszyłem do salonu. Włączyłem telewizor i upiłem łyk z filiżanki. Zacząłem jeździć po kanałach.
- Wywiad 1D - nuda, piłka nożna - nuda, nuda, nuda i nuda. Nic w tym pudle nie ma - mówiłem do siebie przełączając kolejno programy. Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu. Nie chciało mi się sprawdzać kto to więc włączyłem kanał muzyczny i dokończyłem śniadanie myśląc o Kate. Po posprzątaniu po sobie pośpieszyłem na górę do swojego pokoju. Spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Miałem jedną nieodebraną wiadomość. Pośpiesznie przeczytałem zwartą w niej treść "Oczywiście, że chce. Przybądź jak najszybciej :*" Już chciałem jej odpisać, gdy nagle usłyszałem krzyki dochodzące z pokoju Zayn'a
MALIK ZAJEBIE CIE! - rozpoznałem głos Niall'a - Co to ma kurwa być?! - dodał
- Skąd to masz? - usłyszałem wypowiedź Zayn'a. Nie chciałem się mieszać w ich kłótnie więc założyłem słuchawki na uszy i po włączeniu piosenki na full zacząłem szukać ubrań które mógłbym założyć na spotkanie z Kate....


*Oczami Louis'a*


     Obudziłem się o 7. Nie myślałem, że kiedyś tak wcześnie się obudzę. Postanowiłem zaczekać, aż Jessie wstanie. To by było trochę nie ładnie zostawić ją samą, śpiącą. Patrzyłem się na jej idealną twarz. Była cudowna. Nie wyobrażam sobie mojego życia gdybyśmy wtedy ich nie spotkali. Ona jest taka urocza, słodka, zabawna... podobna do mnie. To jest świetne!
- Dlaczego mnie obserwujesz? - zadała mi pytanie. Lekko się przestraszyłem. gdyż miała cały czas zamknięte oczy
- Przepraszam. Już przestaje - powiedziałem skruszony odwracając wzrok
- Nie musisz - uśmiechnęła się. Ma taki słodki uśmiech.
- Kocham cię - wyznałem. Byłem tego stu procentowo pewien. Gdy tylko usłyszała mą wypowiedz otworzyła oczy i spojrzała na mnie z uśmiechem.
- Ja ciebie też - musnęła moje usta po czym usiadła - Zostaniesz dziś ze mną? - zaczęła mówić smutno i "rysować" kółka na mojej gołej klacie
- Uwierz mi, że bym chciał, ale mamy dziś nagrania i musimy być w studiu nagraniowym. - posmutniała więc dodałem - Ale jutro jestem tylko do twojej dyspozycji. Co ty na to? - dziewczyna uśmiechnęła się i odparła
- Okey, ale calutki dzień - puściła mi oczko, a ja ją przyciągnąłem do siebie i pocałowałem - O której musisz być w tym studiu? - spojrzała mnie
- Około dwunastej, a dlaczego? - zdziwiłem się
- Bo, kotek, jest jedenasta - gdy usłyszałem co mi powiedziała zdziwiłem się. Szybko wyskoczyłem z łóżka i ubrałem się. Pożegnałem z Jess i wybiegłem z domu. Nie miałem czasu się przebierać więc ruszyłem od razu do studia. Reszta dnia minęła szybko, ale dziwnie. Niall i Zayn nie rozmawiali ze sobą, a na dodatek siedzieli jak najdalej od siebie i udawali, że drugiego w ogóle nie ma. Jakby jeden dla drugiego nie istniał...


*Oczami Niall'a*


     Obudziłem się dosyć wcześnie rano. Nie mogę przestać myśleć o tym co Zayn zrobił. Kocham Nikki więc dlaczego chce mi ją odebrać? Wstałem z łóżka i wyjrzałem przez okno. Był piękny, słoneczny dzień. Nie często zdarza się to w Londynie więc trzeba wykorzystać taką okazje jak najlepiej się da. Postanowiłem wyjechać nad jezioro razem z Nikki. Zrobimy jakiś piknik i trochę się zabawimy. Wyjąłem telefon z kieszeni i wybrałem jej numer. Pierwszy sygnał, drugi...
- Cześć kotek - usłyszałem w słuchawce.
- Cześć. Co dzisiaj robisz? - zadałem dziewczynie pytanie
- Zamierzam spędzić czas z moim super chłopakiem. Znasz go? - zaśmiała się, a ja podchwyciłem temat
- Chyba kojarzę, ale uważam, że jestem lepszy - odpowiedziałem rozbawiony, a zarazem dumny z siebie
- Pff... skąd ta pewność kochanie? - udawała obrażoną
- Ponieważ, kochanie, wymyśliłem, aby super spędzić czas z moją super dziewczyną - oznajmiłem zachwycony i dumny z mojej pomysłowości
- To może się przyłączymy? - powiedziała
- Sorry kocie, ale ta impreza jest zamknięta - zaśmiałem się - Mam nadzieje, że się nie obrazisz... - dopowiedziałem smutno
- Na ciebie? No coś ty - odparła
- A tak z ciekawości... Dlaczego odebrałaś telefon Niccole? - spytałem podejrzliwie
- Jest w łazience... - urwała - O już wyszła. Czekaj dam ci ją - jak poprosiła tak zrobiłem. Czekałem jakieś 3 minuty zanim Nik odezwała się po drugiej stronie słuchawki
- Sorry za nią - odparła znużona dziewczyna
- Spoko. Co ty na to? Ty, ja, plaża, piknik, nikt inny. I jak? - miałem nadzieje, że się zgodzi
- Hmm... No nie wiem. Brzmi kusząco, ale nie jestem pewna - trochę posmutniałem, gdy usłyszałem treść jej wypowiedzi. Chciałem tam z nią jechać
- Oj no proszę. Co ci szkodzi? - namawiałem ją.
- No dobrze... Kiedy mam u ciebie być? - zdziwiła mnie ta odpowiedz, ale za razem uradowała. Nie myślałem, że się tak łatwo zgodzi
- Będę u ciebie za dwie godzinki. Bądź gotowa - po tym się rozłączyłem i zszedłem na dół wszystko przygotować...


*Oczami Nikki*


     Niechętnie się zgodziłam na propozycje chłopaka. Dlaczego "niechętnie"? Bo panicznie boje się wody. To jest jedyna rzecz której się tak naprawdę boje. Mój strach nie wziął się znikąd. Gdy byłam mała prawie utopiłam się w stawie. Na szczęście na pomoc przyszedł mi pewien chłopak, który nie był tak strasznie dużo starszy ode mnie. Zawdzięczam mu życie, ale niestety nie wiem jak miał na imię. Cóż chyba los nie chciał, abym poznała mojego wybawiciela
     Usłyszałam jak pod dom podjeżdża auto. Domyśliłam się, że to Niall więc wzięłam torbę i wyszłam z domu. Wsiadłam do pojazdu i pocałowałam chłopaka
- To gdzie dokładniej jedziemy? - zadałam mu pytanie
- Zobaczysz - nic więcej nie mówiłam. Całą drogę siedzieliśmy nie odzywając się. Było włączone radio więc nie było tak źle. Nie jestem przyzwyczajona do ciszy więc ją nie za bardzo lubię.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział dumnie chłopak
- Okey - wzruszyłam obojętnie ramionami i wysiadłam z auta. Nie czuje się najlepiej w takich miejscach. Od razu wspomnienia powracają. Rozłożyliśmy kocyk na trawie i jedliśmy przygotowane przez blondyna potrawy rozmawiając przy tym. Po paru godzinach Niall wstał i powiedział, ze idzie się przepłynąć
- To idziesz ze mną? - spojrzał pytająco
- Nie, ja sobie posiedzę i  popatrzę na ciebie - mą wypowiedzią nie zachwyciłam zbytnio chłopaka, ale nie mam zamiaru wchodzić do tej błękitnej śmierci. Po jakimś czasie wrócił do mnie i usiadł obok na kocu
- Chodź ze mną. Woda jest niesamowita - próbował mnie namówić
- Wierzę na słowo - uśmiechnęłam się niepewnie
- Oj no chodź - nalegał dalej
- Niall nie chce - po tym wziął mnie na ręce i ruszył w stronę wody.- Zostaw mnie! Nie chce wchodzić do wody! - Zaczęłam się wiercić i szarpać, aby mnie puścił. Gdy tylko jego stopy dotknęły wody od razu zamarłam. Chciałam się odezwać, ale nie mogłam. Tak bardzo chciałam być teraz w domu. Gdy woda sięgnęła mu pasa w końcu się odezwałam - Niall... Proszę postaw mnie na brzegu - mówiłam wolno i wyraźnie tak, aby nie mieć wątpliwości, że zrozumiał o co go proszę, Wzmocniłam mój uścisk. Strasznie się bałam. Nagle woda dosięgnęła i mnie. Zamknęłam oczy i czekałam na to co nadejdzie. W końcu zmusiłam się do tego, aby wyjawić, że nie umiem pływać, ale było już za późno. Obydwoje byliśmy zamoczeni po szyje - Niall... Nie umiem pływać - udało mi się wykrztusić
- Co?! I dopiero teraz mi o tym mówisz?! - zdziwił się
- Mówiłam, że nie chce wchodzić do tej cholernej wody. Tym bardziej, że się jej panicznie boje. A teraz postaw mnie na brzegu - po tych słowach chłopak od razu wyszedł z wody
- Przepraszam cię Nikki. Nie wiedziałem - odparł skruszony
- Co ty sobie do cholery myślałeś?! Jesteś nienormalny?! Jak nie chciałam wejść do wody to po cholerę mnie zmuszałeś?! - wydzierałam się na niego. Wiem, że nie powinnam, ale musiałam dać upływ złości, a zarazem strachu
- Nikki ja...
- Wiesz co Niall? Pierdol się - po tym ruszyłam w stronę koca, zabrałam swoje rzeczy i skierowałam się do domu. Zauważyłam tylko jak blondyn usiadł załamany na kocu i nie wiedział co ma zrobić. Twarz schował w dłonie. Szłam dosyć długo, ale udało mi się jakoś dojść do domu. W salonie siedział... Zayn? Serio mało mam kłopotów? Jeszcze on tu potrzebny
- Cześć Nikki - przywitał się niepewnie
- Hej - odparłam niechętnie
- Ej co jest? - spytał podejrzliwie
- Nic... Pokłóciłam się z Niall'em - dlaczego ja mu to powiedziałam? Sama nie wiem. Mogą z tego wyniknąć kłopoty...
- Dlaczego? O co wam poszło? - zadawał mi milion pytań na minutę. Nie chciałam odpowiadać na jakiekolwiek z nich, ale jak już zaczęłam to muszę skończyć...
- Cóż... Wrzucił mnie do wody... No może nie wrzucił, ale wszedł ze mną do niej. Nic by się nie stało gdyby nie fakt, że nie umiem pływać, oraz strasznie się jej boje - powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie będę go przecież okłamywać. To byłoby bez sensu
- Niall to kretyn. Nie powinnaś z nim być - podszedł do mnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi
- Jak nie z Niall'em to z kim? Może z tobą? - zadrwiłam, ale on mnie wtedy pocałował. Chciałam się oderwać, ale nie mogłam. Był silniejszy ode mnie. Bardzo mi to nie pasowało. Niestety w tym momencie do domu wszedł blondyn z bukietem róż. Zayn odskoczył ode mnie jak poparzony, ale Niall wszystko widział. I co teraz będzie?
- Zrobię jedną głupią wtopę i już lecisz do niego? - powiedział smutno. Miał smutne oczy. Nienawidzę jak jest smutny.
- Niall to nie... - niestety moją wypowiedź przerwał brunet
- Głupią?! Chłopie mogłeś ją zabić! - wydarł się
- I nawet mu się zdążyłaś zwierzyć... - spuścił wzrok. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. To nie może się tak skończyć. Niall nie może mnie zostawić. Ja... ja... ja go kocham. Tak kocham go i jestem tego stu procentowo pewna
- To nie tak - to jedyne co udało mi się powiedzieć
- Przykro mi Nikki, ale to koniec - powiedział po czym rzucił róże i wyszedł z domu. Nie mogę w to uwierzyć! To nie tak miało być! Chwyciłam kluczyki od motoru i pobiegłam do garażu. Otworzyłam go i wsiadłam na pojazd. Odpaliłam urządzenie i już po chwili byłam w drodze. Gdzie jechałam? Sama nie wiem. Po prostu nie mogłam zostać w jednym domu z Nim. Z Zayn'em. Łzy uniemożliwiały mi wyraźne widzenie. Nagle auto wyjechało zza zakrętu...


***

Hej!!!
W końcu dodałam rozdział!
Przepraszam, że musieliście tyle na niego czekać, ale przez jakiś miesiąc nie miałam internetu, a później zaczęła się szkoła i już na samym początku jest ciężko.
Mam nadzieje, że mi wybaczycie.
Na poprawienie humoru powiem, że już pracuje nad kolejnym rozdziałem C:
Jak myślisz?
1. Co się dalej wydarzy?
2. Nikki będzie z Niall'em czy może z Zayn'em?
3. Niall dowie się o tym, że to Zayn zmusił Nikki do pocałunku? Jeśli tak to jak zareaguje?

Licze na to że nie opuściliście bloga i czekam na komentarze C:

Pozdrawiam :*

niedziela, 4 sierpnia 2013

The Versatile Blogger

Chciałabym podziękować za nominację do The Versatile Blogger
Nawet nie myślałam, że coś takiego dostanę.
Jestem więc bardzo miło zaskoczona i jeszcze raz serdecznie dziękuję za nominację

Zostałam nominowana przez http://onedirectionyouaremyhope.blogspot.com/ 

Zasady Konkursu:
1. Podziękuj nominującemu na jego blogu
2.Pokaż nagrodę The Versatile Blogger u siebie na blogu
3. Napisz 7 faktów o sobie
4. Nominuj 15 blogów które na to zasługują
5. Poinformuj ich o tym  

Nagroda:


Fakty o mnie:
1. To nie jest mój pierwszy blog, aczkolwiek poprzedni nie wypalił gdyż pisałam z koleżanką, która zatrzymała się na pierwszym rozdziale i porzuciła opowiadanie
2. Mam 15 lat
3. Mam przyjaciółkę poznaną przez internet
4. Mam młodszego brata który jest BoyDirectionerem, ale o tym nie wie *wie bardzo dużo o chłopakach i słucha ich utworów i nawet nie wie, że to oni śpiewają*
5. Mam pierwszą hejterkę której nie podoba się jak piszę, ale mało mnie to interesuję :) Przy okazji pozdrawiam cię gorąco Narvana xoxo
6. Jestem podobna do Nikki, ale nie do końca *chciałabym być taka wredna jak ona, ale do ideału jeszcze mi daleko*
7. Mam tak naprawdę mało przyjaciół i kolegów/koleżanek, ale się tym nie przejmuję :)

Nominowane blogi:
http://onedirection11111.blogspot.com/
http://itrynottolikeyou.blogspot.com/
http://onebiteonedeathtwolifes.blogspot.com/
http://samotnyduchwlondynie.blogspot.com/
http://seeyoureyes1d.blogspot.com/ 
http://youaremywonderwall-1d.blogspot.com/ 
http://whodoyouthinkiamonedirectionstory.blogspot.com/ 
http://iloovecreation.blogspot.com/
http://one-direction-my-imagination.blogspot.com/
http://do-you-really-want-to-feel-the-pain.blogspot.com/

:)

Rozdział 24

     - Co robisz kochanie? - podszedł do mnie blondyn i spojrzał przez moje ramie na rysunek - Czy to jest Zayn? A to ja? - uśmiechnął się. Nie widziałam go, ale mogę przysiąc, że się uśmiechnął.
Przypatrzyłam się rysunkowi i zamarłam. Faktycznie na białej kartce widniały dwie postacie. Widać było dokładnie, że to Niall i Zayn tylko dlaczego ich dłonie układały się w serce...
- Tak. To jesteście wy - odpowiedziałam chłopakowi który nieświadomy tego co Zayn zrobił jeszcze przed chwilą roześmiał się radośnie i mnie przytulił
- A ty wiesz, że masz talent? Zayn'owi na pewno się spodoba - spojrzałam na niego zdziwiona. Przecież brunet nie może tego zobaczyć. A te serce które razem tworzą? Czy ono świadczy o tym, że oby dwoje mnie kochają? A może to ja kocham ich dwóch? Nie to niemożliwe. Wiedziałam o tym, że kocham jedynie blondyna i jedno głupie wyznanie nie powinno tego zmienić. Tak, to nic nie zmienia. Nadal Niall jest tym jednym, jedynym którego kocham... Ale czy na pewno go kocham? A może jest to głupie zauroczenie? Nie raczej nie. Nie miewam takich problemów. - Co jest Nikki? Jesteś taka jakaś nieobecna - zmartwił się chłopak, a ja potrząsnęłam lekko głową, aby wszystkie zaprzątające w niej myśli odleciały
- Nic mi nie jest - uśmiechnęłam się i go pocałowałam. Nasz pocałunek był długi i czuły. Nagle zaczęliśmy się kierować w stronę łóżka. W naszych pocałunkach można było czuć pożądanie. Pragnęliśmy siebie wzajemnie z wielką siłą i oboje o tym wiedzieliśmy. Potknęłam się i upadłam na łóżko, a blondyn podążył za mną. Po chwili nasze ubrania leżały na ziemi, a my pozostaliśmy w samej bieliźnie
- Niall nie możemy... - powiedziałam między pocałunkami
- Ale dlaczego? - zadał mi pytanie
- Mój tata jest na dole - odpowiedziałam i oderwałam się od niego. Chciałam tego, ale nie teraz - Niall przeprasza, ale nie możemy tego zrobić - mówiłam ubierając się
- Nie martw się... Rozumiem - posłał mi zniewalający uśmiech. Byłam mu wdzięczna za wyrozumiałość. Ja również posłałam mu uśmiech i poprawiając włosy chwyciłam rysunek dla taty i zeszłam na dół zostawiając chłopaka w moim pokoju.
- Może być takie coś - pokazałam mężczyźnie siedzącemu na fotelu kartkę.
- To ty umiesz tak rysować? - zadał mi pytanie wyraźnie zdziwiony Louis
- Nie Lou tą kartkę podrzucił mi Święty Mikołaj kiedy pomylił domy i wpakował mi się do łóżka - odpowiedziałam zirytowana
- Dobra przestańcie się już kłócić - powiedział tata analizując rysunek - Super. To ja już się z wami pożegnam. Wpadnę jutro - mówił wstając z fotela
- Ale jak to? - ożywiła się Jess - To ty nie zostajesz z nami? Myślałam, że zostaniesz na noc - tata zaśmiał się i jej odpowiedział:
- Jesteście już dorosłe więc nie będę z wami mieszkał nawet jeśli chodzi tylko o jedną noc. A poza tym muszę jeszcze coś załatwić no i mam już zarezerwowany pokój w hotelu niedaleko - chwycił walizki i ruszył w stronę drzwi. Zabrałam mu jedną i pomogłam zanieść do samochodu. Gdy byliśmy już przy pojeździe spytałam:
- Po co ci ten rysunek? - spojrzałam na niego podejrzliwie
- To niespodzianka - powiedział w końcu, a ja się zirytowałam
- Wiesz jak ja nie lubię niespodzianek prawda? - zadałam mu kolejne pytanie tym razem ironiczne
- Już się tak nie denerwuj. Okey to ja już uciekam - powiedział otwierając drzwi od strony kierowcy. Nagle usłyszałam jak ktoś biegnie w naszą stronę. Jessie uwiesiła się tacie na szyli i pożegnała się z nim jakby już nigdy nie miała go zobaczyć. Ja go tylko przytuliłam, wsiadł do samochodu po czym odjechał. Ruszyłam wolnym krokiem do domu. Dziewczyna najwyraźniej się zmartwiła
- Co ci jest Nikki? - zadała mi pytanie. Powiedzieć jej czy nie? Okey jest to moja najlepsza przyjaciółka, można powiedzieć nawet, że siostra, ale jeśli chodzi o tajemnice to jej nie ufam. Po prostu nie potrafi ich dochować. Ale przecież i tak się wszyscy dowiedzą o tym wcześniej czy później choć mam nadzieje, że to nastąpi później. Spojrzałam na nią niepewnie
- Jak wyszłam z domu to poszłam do Zayn'a. Poprosił, abym nikomu o tym nie mówiła. Nie wiedziałam o co mu chodzi, no ale postanowiłam zobaczyć co się stało - przerwałam na chwile - No i wtedy powiedział, że mnie kocha. Chciał mi dać jeszcze róże, ale powiedziałam, że mam uczulenie - dziewczyna chwile się zamyśliła
- Przecież ty nie masz uczulenia na kwiaty - zaśmiała się
- Ale ich nie lubię. Czekaj, czekaj... czy tylko to zdziwiło cie w mojej wypowiedzi? - zdziwiłam się
- To, że Zayn się w tobie podkochuje już wiedziałam. W sumie jest to widać, ale to, że nie lubisz kwiatów to dla mnie nowe doświadczenie - i nagle poprawiła mi humor. Zawsze była dobra w odgadywaniu cudzych emocji. Na szczęście byłam wyjątkiem i nigdy nie wiedziała jak się czuje póki nie zaczęłam tego mocno okazywać. Rozbawione weszłyśmy do domu. Ja podążyłam na górę, a Jess do swojego nieogarniętego chłopaka. Weszłam do swojej sypialni i się roześmiałam
- Co ty robisz? - powiedziałam przez śmiech. Chłopak siedział na łóżku w moich majtkach i moim staniku
- A no bo wiesz... tak trochę... bo ja... co ty tu robisz tak wcześnie? - spróbował wymigać się od odpowiedzi
- Hmm... no nie wiem. Zapewne mieszkam, a w tym pokoju akurat śpię. Niezłe jaja nie? - zaśmiałam się po czym odwróciłam od niego wzrok. - Wiesz co? Te majtki to sobie zatrzymaj jak tak bardzo ci się spodobały. Mam jeszcze dużo takiego rodzaju, a tobie najwyraźniej się przydadzą - puściłam mu oczko po czym weszłam do łazienki.
- Ha ha bardzo śmieszne wiesz - powiedział podirytowany
- A wiesz, że nawet ładnie ci w nich, ale stanik trochę za duży - nadal się z nim droczyłam
- Nie śmiej się ze mnie - powiedział podchodząc do mnie. Zbliżył nasze twarze tak, że dzieliły je minimetry. Nagle zrobiło mi się gorąco
- Niall chce się wykąpać - powiedziałam odpychając go trochę od siebie
- Ale mi to nie przeszkadza. Twój tata pojechał. Nic nam nie zrobi - mówił powoli i pociągająco. Wtedy nasze usta się złączyły. Wplotłam palce w jego włosy, a ten chwycił mnie za pośladki i podniósł. Oplotłam jego biodra nogami. Blondyn nagle ruszył w stronę drzwi. Niechcący ręką strąciłam kosmetyki. Podeszliśmy do drzwi i chłopak je zakluczył. Wtem ktoś zapukał do drzwi
- Wszystko dobrze Nikki? - spytała zmartwiona Jessica. Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam:
- Nie mogło być lepiej - blondyn od razu też się uśmiechnął i skierowaliśmy się w stronę prysznica
- Ale jesteś tego pewna? - znowu zadała mi pytanie słysząc jak uderzam o kabinę prysznicową
- Chcesz wejść i się przekonać? - uśmiechnęłam się łobuzersko do chłopaka, który się lekko zaśmiał
- Nie dzięki - powiedziała i odeszła
- Co powiesz na wspólny prysznic? - szepnął mi do ucha chłopak. Ja w odpowiedzi tylko go pocałowałam i odpięłam mu stanik. Nigdy nie myślałam, że coś takiego zrobię w takiej chwili. Niall pomógł mi się rozebrać, ale miał problemy ze stanikiem
- Widać nie masz wprawy - zaśmiałam się i mu pomogłam. Po chwili byliśmy już pod prysznicem. Blondyn puścił wodę i nagle straciliśmy równowagę. Starając się nie upaść strąciłam ręką wszystkie kosmetyki które stały na półeczce zaraz nad kranem. Nie musieliśmy długo czekać, aby rozległo się walenie w drzwi
- Niccol Hoff jak zaraz nie wyjdziesz Louis przychodzi i wyważa drzwi - powiedziała wkurzona, a zarazem zmartwiona dziewczyna
- Chyba nic z tego - szepnęłam Niall'owi do ucha i wyszłam z kabiny. Zawinęłam się ręcznikiem po czym ruszyłam w stronę drzwi
- Liczę do trzech i nie żartuję - po tych słowach otworzyłam drzwi, ale tak aby nie było widać chłopaka który się obecnie chował
- Nie radzę tam teraz wchodzić - uśmiechnęłam się do dziewczyny i roześmiałam
- Co ty tam robiłaś? - zadał mi pytanie Lou, który właśnie do nas podszedł
- Hmm... no nie wiem. A co można robić w łazience? - spytałam ironicznie wchodząc do swojego pokoju. Chciałam zamknąć im drzwi przed nosem, ale Jess mnie uprzedziła i wbiegła do pomieszczenia. Zaczęła się rozglądać dookoła. Zrobiła zdziwioną minę i odwróciła  moją stronę
- A Niall gdzie się podziewa? - zadała mi pytanie przechylając lekko głowę
- Możliwe, że jest w kuchni - a po chwili dodałam - Albo łazience. Czy moglibyście wyjść? Chciałabym się przebrać - puściłam oczko dziewczynie, a ta się zdziwiła.
- Ale mi to nie przeszkadza - powiedział Lou z łobuzerkim uśmieszkiem. Dziewczyna z gardziła go wzrokiem. Gdy ruszyła w stronę drzwi przypomniało mi się o rysunku
- Czy nadal masz świra na punkcie tego badziewnego zespołu zwanego również One Direction? - nadal nie lubię tego zespołu pod względem muzycznym, aczkolwiek jako zwyczajne osoby nie zajmujące się muzyką są wspaniałymi chłopakami
- No chyba tak - powiedziała zdziwiona - Nadal kocham ten zespół i tego chyba nic nie zmieni - uśmiechnęła się w moją stronę
- A chcesz ten rysunek? - spytałam się jej pokazując moje "dzieło" Gdy tylko zobaczyła co narysowałam zaczęła piszczeć
- Się głupio pytasz. No jasne, że chce. Dlaczego wcześniej nie pomyślałam o tym, abyś mi ich rysowała? - powiedziała wściekła na siebie i nadal wpatrując się w obrazek wyszła. Przebrałam się w, za dużą jak na mnie, koszulkę i majtki. Po chwili w pokoju zjawił się blondyn. Uśmiechnęłam się w jego stronę po czym weszłam do łóżka i powiedziałam, że idę spać
- Okey ja już uciekam do domu - powiedział chłopak ubierając się. Na te słowa gwałtownie usiadłam
- Chyba sobie żartujesz - spojrzałam na zegarek - Jest dwunasta w nocy. Kładziesz się obok mnie i idziemy spać - oznajmiłam głosem nie znoszącym sprzeciwu
- Nie będę się narzucał - odpowiedział choć widziałam w jego oczach iskierki
- Nie pierdol tylko chodź tu - przewróciłam oczami
- Nie będę pierdolił bo jak na razie nie chce zwiększać członków mojej rodziny - posłał mi łobuzerski uśmiech po czym w samych bokserkach wpakował mi się do łóżka. Wcześniej wyłączył światło
- Dobranoc - powiedziałam i się w niego wtuliłam. Po chwili zasnęłam. Rano obudziły mnie wrzaski dobiegające z kuchni. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam zobaczyć co się stało
- Co się...

***
Heej!
W końcu dodaje rozdział 24
Już myślałam, że nigdy tego nie zrobię.
Nie będę oszukiwać.
Nie za bardzo miałam chęci do napisania owego rozdziału no i przebywałam od rana do wieczora u koleżanki
Z racji tego, że wyjechała na tydzień udało mi się napisać te bzdury
Za to Was bardzo przepraszam

Jak myślisz:
1. Co się dalej zdarzy?
2. Niall i Nikki się w końcu razem prześpią?
3. Kogo wrzaski usłyszała i co mogło się stać?

Jeszcze raz przepraszam Was, że tak długo musieliście czekać na te bzdury

Do następnego :)

Pozdrawiam :*